-
Mocăniţa 7 (RO)
To już koniec. Mocăniţa po blisko 40 km wspinania się pod górę kończy swój turystyczny bieg. Stcja nazywa się Faina. Wprawdzie tory biegną dalej, ale turyści tam nie docierają. Chyba że pójdą pieszo. A ci, którzy chcą wracać do Viseul de Sus, mają dwie godziny odpoczynku. Rozkładają więc koszyki z prowiantem i koce nad brzegiem rzeczki Wazer i pałaszują przywiezione ze sobą smakołyki. Około drugiej ciuchcia gwiżdże. To sygnał, że trzeba wsiadać do wagonów. Wracamy do ludzkości.
-
Mocăniţa 6 (RO)
Mocăniţa służyła zawsze drwalom. Dopiero od niedawna stała się atrakcją turystyczną. W góry jechali pracownicy, wieźli paliwo, jedzenie, maszyny. W dół wracały kłody drewna. Jeszcze teraz wśród mnóstwa turystów można zauważyć, do czego pierwotnie służyła maramureska kolej.
-
Mocăniţa 5 (RO)
Lokomotywa chce jeść. Połyka wielkie kłody drewna. Dobrze, że w górach go nie brakuje. Opał podaje pomocnik maszynisty.
-
Mocăniţa 4 (RO)
Kilka widoczków z trasy. Mocăniţa wspina się z prędkością 20km/h w góry Maramureszu. Co chwilkę przystaje, wtedy pasażerowie wychodzą i oglądają pociąg z każdej strony. O ile na początku widać jeszcze jakieś domy i ścieżki, to potem wszystko znika i jedyną oznaką cywilizacji są tory.
-
Mocăniţa 3 (RO) informacje praktyczne
Mocăniţa rusza rano. Na stacji w Viseul de Sus wisi tabliczka, na której kredą napisane jest już wieczorem poprzednego dnia, o której ruszy poranny skład. Uwaga, w Rumunii zegarki godzinę do przodu. Ceny biletów: dorośli 30 lei, dzieci uczniowie 20 lei. Przed odjazdem lepiej być trochę szybciej, z godzinkę nawet. Ludzi w lipcu było dużo chętnych do przejażdżki, ale wszyscy się zmieścili. Szybsi rzuculi się do składu, gdy ten jeszcze stał przed zajezdnią i zajęli ciekawsze miejsca. Można być w tej grupie.
-
Mocăniţa 2 (RO)
Mocăniţa zatrzymuje się po dwóch kilometrach. Ostatnie sklepiki z chlebem, konserwami, batonikami i piwem. Ostatni ślad drogi prowadzącej do domów. Potem już tylko 40 kilometrów rzeki, bezdroży, stromych zboczy.
-
Mocăniţa (RO)
Właściwie to nie wiem, jak się zabrać za ten temat. Mocăniţa to pociąg, parowa ciuchcia wąskototowa, startuje z Viseul de Sus, jedzie 40km do stacji Faina w górach Maramureszu, 10km od przedwojennej granicy Rumunii z Polską (obecnie Ukraina). Mocăniţa to sens naszego wyjazdu do Rumunii. Cały dzień w pociągu. Mnóstwo zdjęć. Piękne wrażenia. Na razie dam więc zajawkę. Moment z naszej podróży, z przerwy, gdy maszynista wyszedł ze składu, wzucił wąż do stawu i zaczerpnął wody w nienasycone bebechy lokomotywy.La revedere!
-
Gara (RO)
Dwa przystanki, całkiem niedaleko od siebie, na drodze pod Surdesti w Maramureszu. Jeden z epoki Mikołaja Ceausescu, drugi a’la Unia Europejska.
-
Privire (RO)
Widok z przełęczy z drogi Bogdan Voda – Viseul de Jos. To boczna trasa, asfalt kiepskiej jakości, kleił się do opon. Niby czemu się dziwić, skoro temperatura wozducha dochodziła do czterdziestki, ale dziwne, że w tej samej temperaturze na Węgrzech asfalt był twardy jak skała …
-
Bârsana (RO)
„Na wzgórzu powyżej głównej drogi wznosi się stara cerkiew z 1720 r. W 1997 r. rozpoczęto budowę żeńskiego kompleksu klasztornego Manâstirea Bârsana. Główna świątynia z wieżą o wysokości 56 m jest najwyższą drewnianą budowlą w Europie. Malownicze położenie w pagórkowatym terenie, piękna drewniana zabudowa utrzymana w lokalnym stylu, zadbane rabaty i trawniki oraz atmosfera modlitwy i zadumy przyciągają w to miejsce rzesze pątników i turystów.”źródło: Onet.pl/podróże