Ten kibel to jedyna rzecz, która psuła trochę wizerunek kanionu Langaricy.
W pobliżu mostu Albańczycy założyli mini sklepik z barem. Kilka ławeczek, daszek i można wypić sobie kawkę w przerwach między kąpielami w ciepłych źródłach. A za potrzebą można się udać do przybytku widocznego na zdjęciu. W środku stoi krzesło. Nieczystości szybko i ekologicznie, no bo bez żadnych detergentów, spływają do Langaricy.
Całe szczęście, że wychodek jest trochę niżej niż kąpieliska i kanion.
Albańska pomysłowość pokazała swoje oblicze. No bo przecież gdzieś trzeba robić siku, a nawet coś więcej. Dokoła skały, saperką po sobie nie zakopiesz. Jakie jest więc wyjście? Oddalić od siebie problem. Prosto z nurtem tej pięknej, niebieskiej rzeki.
Kibel kibelkiem, ale mam nadzieję, że kiedyś okolica zyska oprócz kawiarni i restauracji także prawdziwe ubikacje. Droga asfaltowa zaczyna tu dochodzić, cywilizacja idzie, dlatego może i inne jej zdobycze znajdą tutaj zastosowanie.
Langarica wpada kilka kilometrów dalej do Vjose, a ta rzeka kończy swój bieg w Adriatyku opodal Vlorë. A więc gdzie lądują kupy ludzi zwiedzających źródła termalne i kanion? W morzu. Dlatego jeżeli przyjdzie ci ochota na kąpiel w Adriatyku, zastanów się, do czego wchodzisz i czy na pewno chcesz to zrobić!
___
Bośnia. Muzyka, kuchnia i dobrzy ludzie.
___
___